Sok pomarańczowy podgrzewamy, dodajemy żelatynę. Tężejącą masę za pomocy strzykawki pobieramy do wąskich, spiralnych rurek, schładzamy i wyciskamy. W ten sposób powstaje makaron z soku. Jak go zrobić, pokazywał w radomskim Zakładzie Doskonalenia Zawodowego dyplomowany mistrz kucharski Belgii i Francji Jean Bos, który dla swoich restauracji zdobywał prestiżowe gwiazdki Michelin. - Uczymy się świetnych rzeczy. Myślę, że w przyszłości do czegoś się nam to przyda - mówi Wioleta Stanios, uczennica ZDZ w Radomiu.
Mistrz pokazywał podstawy kuchni molekularnej. Nie mogło zabraknąć kojarzonego właśnie z tą kuchnią azotu. Choć Jean Bos przekonuje, że to jedynie środek pomocniczy, służący do szybkiego wychłodzenia. Spektakularny, ale nie jest kwintesencją. Podstawą tej kuchni jest smak oparty na naturalnych, sezonowych i regionalnych produktach. Choć z tymi ostatnimi jest problem. - Producenci mają za mało towaru. Potrzebujemy na przykład 100 kilogramów kaczki, a miesięcznie produkowanych jest 10 kilogramów – informuje Jean Bos.
Mistrz przekonuje, że potrawy przygotowane w kuchni molekularnej to kwintesencja smaku. A smak pozwala zachować na przykład urządzenie do sous-vide, czyli do powolnego gotowania zamkniętego w opakowaniu próżniowym produktu, w stałej temperaturze 57 stopni Celsjusza. Nie dość, że z tak przygotowanego dania nie uciekają witaminy i minerały, to udaje się zachować jego smak – przekonuje mistrz. - Jeśli przyrządzamy łososia z sosem na patelni, to bardziej czujemy smak tego sosu, a nie ryby. Tu mamy smak ryby i sosu. One są osobno – tłumaczy Jean Bos.
Podczas lekcji uczniowie i nauczyciele mogli przekonać się jak smakuje na przykład smażona oliwa, kawior z soku, czy lody przygotowane na bazie soku marchwiowego. W tej kuchni można puścić wodze wyobraźni. - Od weny twórczej kucharza zależy co znajdzie się na talerzu – mówi Katarzyna Grabosińska, nauczycielka zawodu w ZDZ w Radomiu. - Pan Jean pokazywał na przykład grochówkę, która wyglądała jak przystawka – dodaje.
Kuchnia molekularna jest na świecie coraz popularniejsza, choć w Polsce wciąż jest jeszcze wiele w tej materii do zrobienia – mówi Jean Bos, który molekularną kuchnię promuje w kraju od wielu lat. Twierdzi, że potrzeba nam jeszcze ok. 10 lat, żeby dojść do obowiązujących ogólnie standardów.