Najsłynniejszy radomski mural powstał przed rokiem z okazji obchodów 40. rocznicy radomskiego Czerwca' 76. Grafiki na murach, choć znane od przynajmniej kilkudziesięciu lat, wciąż budzą kontrowersje. Niektórym kojarzą się głównie z nielegalnym graffiti. Ale dziś oficjalne, legalne murale zyskują na popularności.
- Murale są tak potrzebne jak biżuteria. Może jej nie być, ale dobrze dobrana podkreśla urodę, a źle dobrana sprawia, że o takim człowieku mówimy źle – zauważa Marcin Rutkiewicz, prezes Fundacji Sztuki Zewnętrznej.
Dariusz Paczkowski przedstawił podczas debaty przykłady swoich realizacji w różnych miastach. - Trzeba się zastanowić, kto ma decydować o formie i lokalizacji danej grafiki. Bo nie wszystko wszędzie pasuje – podkreśla Dariusz Paczkowski, prezes Fundacji Klamra.
Zwolennicy murali chętnie widzieliby w Radomiu więcej takich obrazów na ścianach budynków. W przyszłości mógłby na przykład powstać cały szlak wielkoformatowej grafiki. - W miastach, które sprzyjają muralom tak często się dzieje – mówi Marcin Rutkiewicz. - Turyści mogą na przykład zwiedzać miasto szlakiem murali, które powstały.
Pytania o murale to również pytania o miejsce ich wykonania. Artyści zwracają uwagę na wiele możliwości w tym zakresie. - Często poruszamy ważne tematy społeczne. Ale wcale obrazy nie muszą powstawać w centrum miasta. Czasem malujemy murale na podwórkach, w zacisznych miejscach, gdzie współpracujemy z lokalną społecznością - zaznacza Dariusz Paczkowski.
Artyści nie mają wątpliwości, że debata na temat murali jest potrzebna. Świadoma sztuka to szansa na wyższy poziom wykonywanych grafik.