Zdaniem radnych PO sesja nadzwyczajna – tak, ale nie teraz, a trochę później. Bo teraz wciąż trwają konsultacje, z których będą wyciągane wnioski. - Jeszcze nic nie jest przesądzone, dlatego zwołanie sesji na 31 stycznia to mącenie w środowisku – mówi Magdalena Lasota, radna PO.
Jak dodają radni PO, zespół konsultacyjny pracuje, i wbrew temu, co mówią niektórzy radni PiS, ma wpływ na to, jak będzie wyglądała siatka szkół po reformie. Taką opinię miał wyrazić radny PiS Marek Szary. - Panie Marku, jestem w tym zespole od początku. Pojawił się pan tam tylko raz. To nie zespół nie ma nic do powiedzenia, to pan Marek nie ma nic do powiedzenia – mówi Wioletta Kotkowska.
Jak tłumaczy powód zwołania sesji Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej, musiał zwołać sesję, ponieważ wpłynął taki wniosek podpisany przez ośmiu radnych. Jak mówi Dariusz Wójcik, radni też mają prawo prawo zapoznać się z propozycjami prezydenta. Jego zdaniem nie chodzi o wywoływanie politycznej hucpy. Ze strony PiS takiej nie będzie – zapewnia przewodniczący. Ale w te zapewniania nie wierzą radni PO. - Pan przewodniczący Wójcik rozesłał do dyrektorów szkół zaproszenie na sesję nadzwyczajną po to, żeby po prostu były spięcia, manifestacje i krótko mówiąc awantura – uważa Magdalena Lasota.
Radni PO proszą, aby sesja nie wywołała emocji. Bo na pewno w propozycjach siatki szkół będą jeszcze następowały zmiany. - Naszym celem jest dziecko, rodzic, nauczyciel. Chodzi o to, aby te podmioty straciły jak najmniej. Najlepiej by było, żeby nie straciły nic, ale tak się zrobić nie da – mówi Wiesław Wędzonka z PO.