Decyzja o zerwaniu rozmów z Aribusem wywołała w Radomiu burzliwą dyskusję. Prezydent miasta wyrażał żal z powodu utraconej szansy na inwestycje. - To jest zła informacja dla naszego miasta. Zła w kontekście tego wielkiego projektu, o którym rozmawialiśmy wiele miesięcy temu. Był to projekt pro-rozwojowy. Mówię tu konkretnie o powołaniu do życia „wyżyny lotniczej” - mówił w środę Radosław Witkowski, prezydent Radomia. Do sprawy odniosła się także radomska Nowoczesna. Jak piszą jej przedstawiciele, „rząd Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny prowadzi działania przeciwko Radomiowi. Dzieje się to przy kompletnej bierności radomskich parlamentarzystów oraz Prezydenta Miasta”. Nowoczesna uważa, że parlamentarzyści PiS nie mają odwagi stanąć w obronie Radomia. Tymczasem dziś parlamentarzyści PiS tłumaczyli w Radomiu powody zakończenia negocjacji z firmą Airbus. Te negocjacje pierwotnie miały zakończyć się już w lutym. Jak przekonuje Wojciech Skurkiewicz, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej strona francuska przedłużała rozmowy i to właśnie Francuzi je zerwali, nie realizując podjętych na początku negocjacji zobowiązań. - Jedną z kości niezgody była sprawa dotycząca transferu technologii i budowy zakładu produkującego prochy wielobazowe w Pionkach. To jest jedyna inwestycja jaka została wpisana do propozycji offsetowych – mówi Wojciech Skurkiewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Poseł PiS informuje także, że w pakiecie offsetowym proponowanym przez Airbus Helicopters nigdy nie było Radomia. W ramach offsetu Airbus nie planował lokowania u nas żadnej produkcji związanej ze śmigłowcem Caracal. - W dokumentach dotyczących zakupu śmigłowca wielozadaniowego, ani w dokumentach bezpośrednio związanych z MON, ani w dokumentach offsetowych nawet raz nie występuje nazwa naszego miasta – mówi poseł Wojciech Skurkiewicz. Ale w październiku 2015 roku Sebastian Magadzio, prezes Airbus Group Polska zapewniał w Radomiu, że jeden z elementów wyposażenia śmigłowca Caracal będzie produkowany w naszym mieście. Chodzi o przekładnię, która została opracowana przez Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny w Radomiu. Prorektor uczelni profesor Wojciech Żurowski jest przekonany, że mimo zerwania przez rząd rozmów z Airbusem, produkcja przekładni nie jest zagrożona, podobnie jak i współpraca UT-H z tą firmą. - Z informacji, które posiadam, to producentem całej wciągarki będzie jedna ze światowych firm produkujących wyposażenie do śmigłowców i samolotów. Natomiast część przekładniowa ma być produkowana w Radomiu. W którym zakładzie, to jeszcze nie wiadomo. Rozpatrywane były trzy lokalizacje: firmy GGG, PMP i Radmot – mówi profesor Wojciech Żurowski, prorektor radomskiego uniwersytetu. Prezes firmy Airbus Grup Polska także już dawno temu dementował informacje o tym, że w Radomiu miałaby powstać jakaś nowa fabryka. Teraz, choć rozmowy zostały zerwane, o brak w propozycjach offsetowych Radomia radomscy posłowie PiS obwiniają m.in. byłą premier Ewę Kopacz. - Czy ówczesna premier Ewa Kopacz może odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie dopełniła staranności żeby nasze miasto było bezpośrednio wymieniane w dokumentach offsetowych? – pyta poseł Wojciech Skurkiewicz. O to samo posłowie PiS pytają prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego. Dziś w rozmowie telefonicznej zapytaliśmy prezesa Airbus Group Polska Sebastiana Magadzio czy w obecnej sytuacji firma nadal zamierza współpracować z radomskim uniwersytetem i produkować u nas część do wyciągarki. Jak usłyszeliśmy, do czasu wydania oficjalnego komunikatu firma Airbus niczego nie chce komentować.