Na początku czerwca marszałek Sejmu Marek Kuchciński zarejestrował Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę”. Ale nie chodzi tylko o niedzielę. - Jeszcze w inne dni, na przykład przed Bożym Narodzeniem, Wigilią i Wielką Sobotą, przed Wielkanocą – mówi Zdzisław Maszkiewicz, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Ziemia Radomska. Zgodnie z propozycją NSZZ „Solidarność”, w niedzielę mają być czynne tylko apteki, stacje benzynowe, restauracje, kwiaciarnie czy punkty na dworcach. Pracować będą mogły także małe sklepy, ale pod warunkiem, że za ladą stanie właściciel, a placówka będzie czynna maksymalnie do godziny 13.00. - Mamy przyrzeczenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które złożył podczas ostatniej wizyty w Radomiu, że jeżeli zbierzemy 100 tysięcy podpisów, to partia rządząca będzie za tym projektem – dodaje przewodniczący radomskich struktur. Zdaniem Z. Maszkiewicza kłopotu z zebraniem podpisów nie będzie. Pytani przez nas mieszkańcy są 'za'. - Spokojnie 6 dni nam starczy na zakupy. Ja jestem za tym, żeby nie było w niedzielę handlu – mówi mieszkanka Radomia. - Mnie się wydaje, że to dobry pomysł. Ludzie są wymęczeni w kasach, marketach za niewielkie pieniądze. Nie mają czasu zająć się rodziną - mówi pytany o zdanie mężczyzna. - Niedziela powinna być wolna. Ponieważ w niedzielę się odpoczywa i idzie do kościoła - uważa kolejny mieszkaniec. - Zawsze jedni będą za, drudzy będą przeciw. Myślmy także o tych, którzy muszą pracować też w niedzielę. Na pewno zakupy można zrobić wcześniej – dodaje młoda mama. Ale nadal przeciwni wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę są w dużej mierze handlowcy. Przekonują, że ograniczenie doprowadzi do zwolnienia nawet 40 tysięcy pracowników w skali kraju.