-
Jeszcze w to nie wierzę, że wygraliśmy z mistrzami Polski – mówił tuż po meczu Seid Hajrić.
W podobnym tonie wypowiadali się niemal wszyscy zawodnicy ROSY Radom. Dla nich zdobycie Pucharu Polski to zwieńczenie wielomiesięcznej, ciężkiej pracy na treningach. Radomianie w finale turnieju rozgrywanego w Dąbrowie Górniczej pokonali faworyzowany Stelmet Zielona Góra 74:64 i tym samym na oczach całej koszykarskiej Polski sprawili ogromną niespodziankę.
-
Jest takie przysłowie rosyjskie „ciszej jedziesz dalej będziesz”. Bardzo je lubię – zauważył szkoleniowiec ROSY Radom, Wojciech Kamiński.
O hurraoptymizmie mowy nie ma, choć sukces jest ogromny. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego zrewanżowali się ligowemu potentatowi, Stelmetowi Zielona Góra za ubiegłoroczny finał Pucharu, w którym radomianie przegrali 71:77. Tym razem nasi koszykarze byli od rywali po prostu lepsi, wytrzymali presje, byli skuteczni w decydujących momentach meczu.
- Graliśmy to, co my chcieliśmy, a nie to, co chciał Stelmet. Zachowaliśmy więcej zimnej krwi w końcówkach i nie daliśmy się dogonić. Wygraliśmy ten mecz z czego bardzo się cieszymy – mówił zadowolony Łukasz Bonarek.
To największy sukces radomskiego sportu drużynowego od 1999 roku. Wtedy Puchar Polski zdobyli siatkarze Czarnych. W koszykówce to pierwsze takie osiągnięcie.