Osiedle przy Marii Gajl to kilka bloków. Położone są na uboczu, daleko od centrum. Popołudniami, zwłaszcza zimą, nie bardzo jest co tu robić. Dlatego takie miejsce jak świetlica dla dzieci jest tu bardzo potrzebne. - Młodsi pilnują starszych, starsi młodszych, żeby każdy był grzeczny, żeby nikt nie przeszkadzał. Więc tak naprawdę i uczymy się, i wychowujemy i bawimy – opowiada Marcin, opiekun w świetlicy.
Bardzo ważne jest to, że dzieci dostają tu ciepły posiłek. Zresztą, bardzo lubią także zajęcia z gotowania. - Na każdych takich zajęciach mamy trzy posiłki. Coś na gorąco, jakąś sałatkę, coś na słodko. Więc te zajęcia naprawdę cieszą się wielka popularnością – mówi pan Marcin.
Świetlica prowadzona przez Centrum Młodzieży Arka działa tu od czterech lat. Obecnie zapisanych jest do niej aż 90-cioro dzieci. To bardzo dużo. A pomieszczenie – bardzo małe. A było jeszcze mniejsze. Teraz, dzięki unijnym środkom, świetlica „urosła” o 20 metrów kwadratowych. Jak żartuje ks. Andrzej Tuszyński, szef Arki, to największe 20 metrów kwadratowych w historii. Tak bardzo pomoże w pracy z dziećmi. - Tutaj, na ul. Marii Gajl, jak nigdzie w Radomiu jest potrzebne takie miejsce, żeby mogła spotykać się młodzież, żeby mogły spotykać się dzieci – mówi ks. Andrzej Tuszyński, szef Centrum Młodzieży Arka.
Teraz wyremontowana i powiększona świetlica została otwarta. Tylko przez chwilę cienka wstążeczka zagradzała przejście do wielkiego świata – do Bezpiecznej przystani”, bo tak nazywa się projekt. W ten projekt bardzo zaangażowane było miasto. To gmina dała pomieszczenie. - To jest bardzo ważne, żeby każde dziecko miało takie miejsce, do którego może się udać, żeby było bezpieczne, żeby nie było głodne. Chyba wszystkim nam na tym zależy - mówi Jerzy Zawodnik, wiceprezydent Radomia.
Za unijne środki przeprowadzony został remont pomieszczenia. Dotacja pozwoli także zatrudnić terapeutów. - Pozwoli nam na działanie związane z taka pomocą pedagogiczną, socjoterapeutyczną, prawniczą. Tutaj odbywają się zajęcia taneczne, muzyczne, plastyczne. Dzieci będą wychodziły również w ramach tego projektu do teatru, do kina, na basen. W wakacje pojadą na obóz w góry. Więc tych działań tutaj będzie cała masa – cieszy się ks. Andrzej Tuszyński.
Całkowita wartość projektu wyniosła niecałe 450 tysięcy złotych. Prawie 410 tysięcy z tej kwoty to dotacja unijna.