Od kilku dni wiadomo, jakie są ostateczne zapisy prawa wyborczego. - Dzisiaj wiemy nieco więcej niż jeszcze parę dni temu np. to, że w mieście Radomiu będzie potrzeba siedmiu bądź ośmiu kandydatów, czyli „n” plus 2, to jest ilość radnych wybieranych w danym okręgu plus dwie osoby. Myślę, że to dla nas jest akurat lepiej – uważa Józef Bakuła, szef radomskiego PLS.
Czyli ludowcy potrzebują 38 kandydatów we wszystkich pięciu okręgach wyborczych. Zgodnie z parytetami, w każdym okręgu musi być na liście co najmniej 3 kobiety i co najmniej 3 mężczyzn. - Zamierzamy wystawić w każdym okręgu reprezentację. Rozważamy jeszcze dzisiaj różne scenariusze wyborów, mianowicie pójście samodzielnie do wyborów albo pójście w jakiejś większej koalicji, bo nie jest przecież tajemnicą że system liczenia głosów Donta promuje większe podmioty – mówi Józef Bakuła.
Podczas konwencji samorządowej kilka dni temu PSL potwierdził, że idzie do wyborów pod własnym szyldem, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie szef radomskiego PSL ma wstępną zgodę Adama Struzika na to, żeby w Radomiu tworzyć koalicje. - W wyborach do samorządu powiatowego, gminnego, a szczególnie w wyborach na wójtów prezydentów miasta jesteśmy otwarci na współpracę z różnymi środowiskami – mówi Mirosław Maliszewski, poseł PSL.
Na razie ludowcy rozpatrują różne warianty. Szykują także swojego kandydata na prezydenta. - Zdecydowanie za wcześnie żeby ujawniać nazwiska, kandydatur jest kilka. Wybierzemy naszym zdaniem najlepszego, zobaczymy, czy zdaniem wyborców także będzie najlepszy – mówi Józef Bakuła.
Na razie PSL mnie zdradza, z kim rozmawia, mówi tylko, że z ugrupowaniami niepolitycznymi. Z naszych informacji wynika, że takie, wstępne rozmowy odbyły się m.in. ze stowarzyszeniem Radomianie Razem. Obie te siły osobno mogą mieć w Radomiu kłopot, ale po połączeniu list – ich szanse rosną.