Chmury na niebie i poranna ulewa nie odstraszyły. Po godz. 15.00 Muzeum Wsi Radomskiej było pełne turystów. Organizatorzy mogli odetchnąć z ulgą.
- Mieliśmy duszę na ramieniu, no dramat, bo padało chyba całą noc, jeszcze ok. godz. 11.00 także. Ja to przeżyłem strasznie, no tak nie wolno robić – opowiada już z uśmiechem Jarosław Gajda, prezes Cechu Piekarzy w Radomiu, także właściciel piekarni Gajda.
Pytania i niepokoje o pogodę zupełnie zasadne, bo w przypadku organizacji imprezy plenerowej to bardzo ważna sprawa. Jak się okazało, Święto Chleba ma już wyrobioną markę. I nawet jeśli za oknem słońca nie widać, to smakowite pieczywo i ogólna atmosfera przyciągają skutecznie. - Myślę że ludzie już tak są związani emocjonalnie, że pogoda im nie przeszkadza. Zakładają kurtki i przychodzą. Tak się dziś dzieje – mówi Ilona Jaroszek, dyrektor Muzeum Wsi Radomskiej, jednego z organizatorów imprezy.
A 19. Święto Chleba odwiedzili nie tylko turyści z Radomia i innych miast Polski, ale i goście z zagranicy. W tłumie wypatrzyliśmy Hua-Hua, który próbował tradycyjnych potraw. - Racuch, bardzo, bardzo dobry – mówi wgryzając się w chrupiący, złocisty placek obsypany cukrem pudrem.
Hua-Hua pochodzi z gór Tybetu, ale teraz, na co dzień mieszka i pracuje w dużym mieście w Chinach. Przyjechał w odwiedziny do znajomych z Radomia i takiej okazji przegapić nie mogli. W końcu to możliwość poznania innej kultury. - Ta kultura różni się od naszej, w końcu to inny zakątek świata. My nie mamy chleba. Jemy ryż i kukurydzę. Ale jest sporo elementów wspólnych. Zabawa i muzyka - opowiada Hua-Hua.
Muzyki w skansenie nie brakowało i nie brakowało też chętnych do tańca. Dechy uginały się pod naporem przytupujących w rytm wyznaczany przez ludowe kapele. Równie chętnie smakowano pajdy świeżego chleba, obficie posmarowane smalcem. I choć to może nie najzdrowszy wybór, to raz na jakiś czas można sobie pozwolić. Samego chleba, dobrego chleba nie powinniśmy się bać – przekonywali piekarze, dla których święto jest też okazją do promocji i przełamywania stereotypów. - Jest moda na niejedzenie pieczywa, ale od 2, 3 lat zmienia się ona. Odkąd ludzie zaczęli zwracać uwagę na dobre pieczywo – mówi Ewa Brzezińska z piekarni Wacyn.
Bo dobry chleb to samo zdrowie – przekonuje prezes Cechu Piekarzy. Tymczasem jeszcze w 1999 roku jedliśmy ok. 100 kg pieczywa rocznie. Teraz o połowę mniej. Eliminujemy chleb z diety licząc, że uda się nam dzięki temu schudnąć. Piekarze podają statystyki i mówią, że mamy efekt paradoksalny. - Mówimy o paradoksie otyłości. Kiedy jedliśmy 100 kg chleba na osobę, to byliśmy szczuplejsi niż teraz, kiedy jemy go o połowę mniej. Dziś ok. 60 % mężczyzn ma nadwagę, więc coś mi tu nie gra – mówi Jarosław Gajda. - Bo jeśli chleb miały tuczyć, to powinniśmy być dawniej grubsi, a tak nie jest – dodaje.
Piekarze przekonują, że chleb, ale taki prawdziwy, bez dodatków sztucznych to wartościowy produkt. Informują też, że konsumenci są coraz bardziej świadomi. Pytani o rodzaj najczęściej sprzedawanego pieczywa, mówią, że ten tradycyjny, pszenno-żytni nadal króluje, choć coraz więcej osób przekonuje się do pieczywa żytniego. Tym bardziej, że wybór obecnie jest ogromny, o czym można było też przekonać się odwiedzając stoiska radomskich piekarzy podczas 19. Święta Chleba zorganizowanego z Muzeum Wsi Radomskiej.