Po pierwszej połowie radomianie prowadzili 35:34. W trzeciej kwarcie goście zaczęli przeważać. Anwil prowadził już nawet sześcioma punktami. - Wiedzieliśmy, że Rosa zagra agresywnie, nawet będzie to chwilami brudna gra – mówi Igor Milicić, trener Anwilu. Radomianie nie pozwolili rywalom zbudować przewagi. Po twardej walce Rosa odrobiła stratę. A Igor Zajcew rzutem za trzy wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 50:48. Takim wynikiem zakończyła się trzecia kwarta. Natomiast w czwartej partii nastąpił prawdziwy nokaut. Radomianie błyskawicznie powiększali przewagę. - Wojciech Kamiński, trener Rosy W tym czasie Rosa nie miała słabych punktów. Kilka kapitalnych zagrań pokazał Michał Sokołowski. Na nieco ponad sześć minut przed końcem spotkania miejscowi wygrywali 61:55. Wkrótce potem było już 73:55 i jasne stało się kto jest lepszy. - Graliśmy dobrze przez 30 minut. Potem rywale kilka razy trafili i zaczęli nam uciekać – relacjonuje Igor Milicić. Radomianie rozbili mocny zespół Anwilu. Goście byli w końcówce meczu zupełnie bezradni. A podopieczni Wojciecha Kamińskiego co rusz trafiali do kosza. - Co rzut to trafienie. Wszystko nam wychodziło. Rywale jednak podjęli walkę – zaznacza Wojciech Kamiński. Rosa wygrała z Anwilem 82:65. Stan rywalizacji w tym półfinale to 1:1. Teraz drużyny przenoszą się do Włocławka, gdzie rozegrają dwa mecze.