Krzysztof Kosela w Brodnicy pokonał przed czasem rywala znanego z sukcesów w kick boxingu.
- To nie był taki prosty rywal. Ale dobrze się przygotowałem i zwyciężyłem – mówi Krzysztof Kosela.
Po zwycięstwie pięściarz zrobił sobie kilka dni wolnego. Nam prezentuje rękawice, w których walczył w minioną sobotę. Ze spokojem do tej wygranej podchodzi trener zawodnika.
- Z Krzyśkiem trzeba jeszcze dużo pracować. Za dwa lata może stać się średniej klasy zawodnikiem – podkreśla trener Adam Jabłoński.
Ale już we wspomnianej walce w Brodnicy Krzysztof Kosela pokazał kilka świetnych akcji. Po pierwszej rozpoznawczej rundzie Krzysztof Kosela ruszył do szturmu.
- Trener mnie uspokoił. Przypomniał mi ciosach prostych. Uderzyłem, „weszło” i było po walce – relacjonuje Krzysztof Kosela.
Pięściarz demonstruje nam, jakim ciosem powalił rywala. Zadaje kilak takich uderzeń w powietrze. Potem prezentuje całą akcję: prawy-lewy i jeszcze raz prawy.
- Każdy zawodnik musi mieć swoje firmowe akcje, dzięki którym potrafi nokautować – zaznacza Adam Jabłoński. - Krzysiek jest wysoki, ma zasięg ramion chyba lepszy niż Kliczko. Dlatego powinien zadawać ciosy proste.
Trener pokazuje, jak bronić się przed ciosami prostymi. Ale demonstruje też, co takie uderzenie może spowodować bez obrony. Niewykluczone, że takie proste obejrzą wkrótce kibice w Radomiu.
- Na pewno jest szansa na mój występ podczas tej gali. Ale na razie nic jeszcze nie ustalono – mówi zawodnik.
Do gali trzeba się będzie odpowiednio przygotować. Jednak w przypadku pięściarza wagi ciężkiej to trudna sprawa. Konieczne są sparingowe potyczki, a trudno znaleźć odpowiednich sparingpartnerów. Gdy już ktoś godzi się sparować i nadstawiać karku, to każe sobie za to słono płacić.
- Oczywiście, że trzeba płacić. Chyba, że się zawodnicy dogadują. Pomagają sobie nawzajem, na przykład przed tą samą galą – tłumaczy Adam Jabłoński.
Krzysztof Koseła zdobył w karierze amatorskiej srebro i brąz mistrzostw kraju. Dziś, jako zawodowiec chętnie przekazuje młodzieży Broni swoje doświadczenia.