Kiedy rozpoczynał się ten sezon ekipy Cerrad Czarnych nie stawiano w roli faworytów, czy nawet zespołu, który walczy o medale. Co prawda drużynę przejął ceniony szkoleniowiec Raul Lozano, ale kibice nie oczekiwali, że nagle odmieni to układ sił w PlusLidze. Pierwszy mecz sezonu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle pokazał radomianom miejsce w szeregu. Cerrad Czarni przegrali, ale tylko 2:3. Ten zdobyty jeden punkt stał się zapowiedzią dobrych występów. Bo w meczu z ZAKSĄ radomianie pokazali, że drzemią w nich duże możliwości. Ale chyba nikt nie sądził, że po miesiącu rozgrywek drużyna Raula Lozano będzie na fotelu lidera.
- Nie sądziłem, że po siedmiu kolejkach wyprzedzimy Resovię, czy Skrę – mówi Daniel Pliński, kapitan Cerrad Czarnych. - Trenujemy ciężko, mamy dobry zespół. I to dotyczy wszystkich 14 graczy.
Przed poniedziałkowym meczem z kieleckim Effectorem wiadomo było, że wygrana za trzy punkty da Cerrad Czarnym awans na fotel lidera. Dotychczasowy lider, czyli ZAKSA, przegrał z Lotosem Gdańsk. Przegrał też mistrz Polski Asseco Resovia Rzeszów, ulegając Cuprum Lubin.
- Kryzys w Resovii? Ja mam taką zasadę, że zajmuje się swoją drużynę. Koncentruję się na meczach, a nie na problemach rywali – podkreśla Daniel Pliński.
Radomianie rozpoczęli mecz z Effectorem nieco ospale. Długo trwała równa walka. Ale w końcówce wyższość radomian nie podlegała dyskusji. Gospodarze wygrali seta 25:17. W drugiej partii lepsi byli kielczanie, zwyciężając do 20. Potem rządzili już gospodarze. Cerrad Czarni wygrali sety 25:20 i 25:15.
- Nerwowy mecz. Jednak stawka, czyli fotel lidera, miała wpływ na nasze poczynania – zaznacza Daniel Pliński.
Następny mecz Cerrad Czarni rozegrają z BBTS Bielsko-Biała.