Rosa to ścisła czołówka, a MKS Dąbrowa Górnicza jest beniaminkiem na dorobku. Ale początek nie był wcale łatwy dla faworyta. - Dąbrowa pokazała, że pięć zwycięstw z rzędu nie wzięło się z przypadku – powiedział na konferencji prasowej Wojciech Kamiński, trener Rosy. Rosa musiała wziąć się w garść i ruszyć do szturmu. Goście niebezpiecznie odjechali radomianom. - Mieliśmy sporo problemów. Nasza gra była słaba, a rywal uzyskał sporą przewagę – dodał Łukasz Majewski z Rosy. Po pierwszej kwarcie na tablicy wyników był remis po 25. Z czasem jednak więcej do powiedzenia miała Rosa. - Byliśmy bardziej zgranym zespołem – tłumaczył Wojciech Kamiński. Kiedy Rosa złapała wiatr w żagle była nie do zatrzymania. Przewaga gospodarzy szybko rosła. - Jak zaczęliśmy grać tak, jak oczekują od nas kibice, byliśmy już lepsi – powiedział Łukasz Majewski. Po drugiej kwarcie Rosa prowadziła czterema punktami, po trzeciej było już 69:55. - Radomianie byli drużyną dojrzalszą – chwalił Rosę Wojciech Wieczorek, trener MKS. Sukces Rosy zasługuje tym bardziej na uwagę, że w ekipie radomian zabrakło Mike'a Taylora. Koszykarz doznał kontuzji, ale trener Wojciech Kamiński miał dla dziennikarzy optymistyczne wieści. - Był gotowy do gry, ale woleliśmy nie ryzykować. We Wrocławiu już zagra - zapowiedział Wojciech Kamiński. Nie było Mike;a Taylora, ale grał Łukasz Majewski. I właśnie on rozegrał znakomite spotkanie, był zdecydowanym liderem Rosy. Jego klasę docenili goście. - Nie znaleźliśmy odpowiedzi na wspaniałą grę Majewskiego. Był niezwykle skuteczny – stwierdził Wojciech Wieczorek. Rosa pokonała MKS Dąbrowa Górnicza 96:78. W kolejnym meczu w piątek radomianie zmierzą się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.