Ale przeciwnik, czyli Energa Czarni Słupsk, będzie groźny do końca. Na razie jednak w obozie radomian panuje radość. Pierwszy mecz batalii o brązowe medale stał pod znakiem twardej walki. Początkowo warunki gry dyktowała Rosa. Ale trwało to tylko przez pierwszą kwartę. W drugiej role się odwróciły i Energa Czarni nie tylko wyrównali, ale nawet uzyskali dwa punkty przewagi. Po wyrównanej trzeciej części spotkania radomianie prowadzili 60:58. O sukcesie Rosy zadecydowała rewelacyjna gra gości w czwartej kwarcie. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego zwyciężyli 82:73. Najwięcej punktów dla Rosy, czyli aż 26, zdobył mniej widoczny ostatnio, John Turek. Radomianom brakuje do sukcesu w walce o brąz już tylko jednej wygranej.