Decyzje o restrukturyzacji szpitala na Józefowie władze placówki podjęły po audycie, jaki został tam przeprowadzony. - Z audytu wynikało, że rzeczywiście jest wykorzystanie niektórych oddziałów na poziomie 50 czy 60%. Nie ma racjonalnego powodu, żeby takie ilości łóżek utrzymywać, bo to sztuczne utrzymanie, one po prostu nie pracują – mówi Adam Struzik, marszałek woj. mazowieckiego.
Podczas specjalnej sesji rady miejskiej obawy związane z restrukturyzacją w szpitalu na Józefowie wyrażał szef miejskiego szpitala, bo, jak przekonywał, jeśli na Józefowie będzie mniej łóżek, to więcej osób trafi do szpitala przy Tochtermana. I nadal władze miasta mają takie obawy. Marszałek uspokaja, że tak się nie stanie. Zapewnia, że każdy kto trafi na Józefów, otrzyma pomoc. I że redukcja ilości łóżek będzie prowadzona racjonalnie. - To polega na racjonalizacji, te oddziały, które potrzebują łóżek, a nawet więcej łóżek, będą doposażane, natomiast te, które są wykorzystane w 50%, będą zmniejszane. Przy okazji chcemy poprawić warunki pobytu pacjentów i pacjentek i zrestrukturyzować trochę kadrę – mówi Adam Struzik.
Co, oznacza, upraszczając, zwolnienia. Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się o redukcji personelu pielęgniarskiego o 73 osoby, zmniejszeniu liczby lekarzy o 11 i zmniejszeniu liczby łóżek o 250. Teraz ta liczba nieco zmalała. - Docelowo to będzie około 200 łóżek, może trochę mniej, może trochę więcej – mówi marszałek województwa.
Jak dodaje marszałek, będą oddziały, na których tych łóżek przybędzie, np. wewnętrzny. I takie, na których zmniejszenie będzie spore – np. ginekologiczno-położniczy.
Zmiany są konieczne, żeby zmniejszać zadłużenie placówki. Co roku szpital na Józefowie generuje straty na poziomie 15 milionów złotych.